Mieliśmy świadomość, że ciąża trojacza jest ciążą wysokiego ryzyka. Wiedzieliśmy, że poród będzie przedwczesny (w okolicach 30.-32 .tygodnia ciąży). Systematycznie wykonywane badania wskazywały, że z dziećmi jest wszystko dobrze i rozwijają się prawidłowo. Problemy zaczęły się, gdy byłam w 23. tygodniu ciąży. Kilka dzieci rodzi się przedwcześnie, wcześniej niż 37 tygodni. Najmłodsze z nich to dzieci urodzone w 23 tygodniu ciąży. Dziecko dostarczone wcześnie jest bardzo wcześnie, bardzo małe i wymaga pełnego wsparcia oddziału intensywnej opieki noworodków (NICU) od momentu urodzenia. Wideo dnia Rozwój płodu: pierwszy trymestr Opuściło szpital po pięciu miesiącach. W San Diego urodziło się najmniejsze dziecko na świecie. "Po urodzeniu ważyło tyle, co duże jabłko". Saybie po urodzeniu ważyła zaledwie 245 gramów - o połowę mniej niż średnia waga w 23. tygodniu ciąży. To najmniejsze dziecko na świecie, które przeżyło narodziny jako tak skrajny W 23. tygodniu ciąży Twoje dziecko ulega bardzo intensywnemu rozwojowi oraz wzrostowi. Zaczyna osiągać wagę około 500-550 g, a także długość w okolicach 28-30 cm. Proporcje ciała maluszka są zbliżone do wyglądu noworodka, jednak wciąż jego budowa jest wątła i delikatna. Dziecko urodzone w tym czasie jest bardzo niedojrzałe, ale jego szanse na przeżycie wynoszą już ponad 90 proc. Taki wcześniak, a nawet tzw. skrajny wcześniak, zwykle waży ok. kilograma. Choć maluszek z porodu przedwczesnego w 28 tygodniu ciąży ma już rozwinięty (albo prawie) układ oddechowy, pokarmowy, mózg i serce, nie jest Ojcowie mogą z niego skorzystać w tym samym czasie co matki lub w dowolnym momencie – od razu, gdy dziecko przyjdzie na świat, lub w dwóch częściach (po jednym tygodniu), jednak zgodnie z dyrektywą unijną nie później niż do ukończenia przez dziecko 12. miesiąca życia (dotychczas młody tata miał 2 lata na wykorzystanie urlopu DcNH. Jak to jest urodzić cztery miesiące przed terminem dziecko, które waży nieco ponad 500 gramów? Mama dziewczynki: ''Więcej było kabli i rurek niż dziecka w inkubatorze''. Dzisiaj Wiktoria ma 8 lat, a jej rodzice opowiadają nam o pierwszych tygodniach życia ze skrajnym wcześniakiem. Joanna Biszewska: 590 gramów to dużo dla dziecka urodzonego w 23 tygodniu ciąży?Aleksandra Rucińska, mama Wiktorii: Tak, lekarze mówili, że córka jest spora jak na ten wiek ciąży. Nawet się zastanawiali, że być może Wiktoria urodziła się w 24 tygodniu ciąży. Ale nie, według moich obliczeń to był 23 urodziła 8 lat temu. Jak wtedy medycyna radziła sobie z tak skrajnymi wcześniakami?- Lekarze mi mówili: „to tylko 23 tydzień”. Do 22 tygodnia ciąży, jeśli następuje wcześniejsze rozwiązanie, lekarze traktują je jak poronienie. Ja byłam na granicy. Mimo wszystko i tak mieliśmy ogromne szczęście, ponieważ już wtedy poziom rozwoju neonatologii w Polsce pozwalał na ratowanie tak małych dzieci. Wiktoria urodziła się w szpitalu, poród był „kontrolowany” i bezpośrednio po porodzie czekał na nią sprzęt i lekarze gotowi do ratowania jej życia. Trafiliśmy do jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego w tamtym czasie ośrodka neonatologicznego w Polsce – Szpital Karowa w Warszawie. Świetni lekarze, bardzo dobry sprzęt. W dużej części sfinansowany ze środków WOŚP Jurka Owsiaka. Myślę, że w głównej mierze dzięki temu Wiktorii udało się nie tylko przeżyć, lecz także dostać szansę dalszego rozwoju na podobnym poziomie jak jej rówieśnicy urodzeni w terminie. Gdyby Wiktoria przyszła na świat kolejne 8 lat wcześniej i w innym szpitalu, prawdopodobnie nie rozmawiałabym teraz z panią."Żyję dzięki WOŚP... No i lekarzom, którzy dostarczoną przez WOŚP aparaturę obsługiwali" Pani córka musiała być bardzo silną dziewczynką. Nie tylko przeżyła, ale jest dzisiaj zdrowa. Cuda jednak się Myślę, że gdyby na jej miejscu był dorosły, już dawno powiedziałby: do momentu, kiedy Pani była jeszcze w ciąży. Wie Pani, dlaczego doszło do tak skrajnie wczesnego porodu? - W ostatnich trzech tygodniach ciąży źle się czułam. Jeździliśmy od lekarza do lekarza, szukaliśmy przyczyny mojego złego samopoczucia. Wylądowałam w szpitalu. To była sobota, lekarz zobaczył mnie, osłuchał, nic się nie działo, kazał leżeć, w tym czasie biegał od porodu do porodu. Pobrano mi krew. Na wyniku bardzo podwyższone CRP. Kiedy wstałam z kozetki, chlusnęłam krwią. Przewieziono mnie na oddział, miałam szczęście, że zwolniło się miejsce. Zaczęto analizować, co się ze mną i z dzieckiem dzieje. Dostałam antybiotyk. Lekarze w niedzielę mówili: „Chyba się udało”. Nawet się lepiej poczułam, ale wieczorem odeszły wody. W poniedziałek przyszedł lekarz, powiedział, że CRP nie spada, cały czas rośnie. Aby ratować swoje życie, musiałam byli dla Pani ludzie w szpitalu?- Były sympatyczne, wspierające i angażujące się osoby, ale też i oschłe, obojętne. Wtedy to przeżywałam, ale z perspektywy czasu wiem, że personel szpitalny nie może się emocjonalnie angażować w każdy przypadek, w każdy ludzki słowa do pani wracają? - Takie zdanie lekarza: „Musi Pani podjąć decyzję, czy rodzi pani przez cesarskie cięcie, czy naturalnie. Ale proszę pamiętać, to tylko 23 tydzień ciąży. Dziecko ma bardzo małe szanse na przeżycie”.Ktoś pani próbował tłumaczyć, co się właściwie dzieje?- Tak, przyszła do mnie ordynator, zapewniała, że podejmą wszelkie możliwe kroki ratowania mojego dziecka, że podczas porodu będzie przy mniej personel medyczny, że córka zostanie od razu ode mnie zabrana. Nie chciałam jej wtedy słuchać, nic do mnie już nie docierało. Czułam się bardzo Pani problemy z podjęciem decyzji, jak rodzić? - Lekarz zapytał mnie, czy rodzę naturalnie, a jeśli tak, to co ma robić, kiedy podczas porodu dziecku zaniknie tętno. Czy kontynuować poród siłami natury, czy robić cesarkę. Z mężem podjęliśmy decyzję, że będę rodzić do końca siłami natury. Lekarz uprzedził nas, że ze względu na zakażenie, cesarka byłaby bezpieczniejsza dla dziecka, ale może stanowić zagrożenie dla mojego życia. Wtedy mąż stwierdził, że skoro ktoś na górze zaplanował nam taki los, to niech poprowadzi sprawę do chciała Pani ratować dziecka?- Nie wiedziałam, czy to będzie poród, czy poronienie. Wtedy wyparłam z siebie myśl, że dziecko będzie żyło, myślałam, że poronię. Wydawało mi się, że być może poronienie byłoby dla mnie łatwiejsze do przeżycia niż to, że urodzę żywe dziecko i je przebiegł poród? - Bardzo szybko. Przed porodem skurcze były powstrzymywane farmakologicznie. Trwały półtora dnia, w pewnym momencie były już bardzo silne. Sama akcja porodowa to był moment. Dziecko było malutkie, łatwo się wyśliznęło ze się urodziła i żyła. - Od razu była reanimowana i intubowana. Udało mi się ją nawet zobaczyć przez chwilę. W tym całym zamieszaniu pamiętam, jak jeden lekarz powiedział: „O, mama jeszcze dziecka nie widziała”.I co pani poczuła, jak ją pokazali? - Wtedy pomyślałam, że jest taka maleńka, że ja się jej Pani ją dotknąć? - Nie, zaraz po porodzie nawet nie próbowałam. To też nie było możliwe, córkę zabrano natychmiast na OIOM, tam podłączono do respiratora i masy innych urządzeń – więcej było kabli i rurek niż dziecka w co pani po porodzie najbardziej czekała? - Chyba na to, aby mój mąż poszedł i ją - Tak, a kiedy do mnie wrócił powiedział: „Wiesz, ona jest podobna do mojego taty, jest bardzo malutka, a tam jest tak strasznie głośno, jak ona to wytrzyma?” Ja myślę, że my wtedy obydwoje byliśmy w ciężkim mówili lekarze po porodzie? - To jest trochę tak, że jak matka rodzi w 28., 30. tygodniu ciąży, to ma większą nadzieję, że dziecko przeżyje. U nas, w pierwszych dniach życia córki, nic nie było wiadomo. Lekarze dawali bardzo nikłe szanse na to, że córka z każdym kolejnym dniem było lepiej? - Przebiegało nam przez myśl to, że ona może być warzywkiem. Pamiętam, że przez pierwsze dni jej życia chodziliśmy na odział i przyglądaliśmy się jej. Patrzyliśmy, jak rusza rączkami, nóżkami, myśleliśmy wtedy: „O, ruszyła się, to może jest dobrze?” To jednak były tylko niekontrolowane skurcze. Potem czekaliśmy, aż pierwszy raz otworzy oczy, a kiedy zauważyliśmy to po raz pierwszy, to chcieliśmy, żeby jak najszybciej je zamknęła, aby nie uszkodził jej się wzrok. Baliśmy się nawet robić zdjęcia, aby nie zaszkodziło jej światło lampy aparatu. Rozsądek podpowiadał, że nawet jeśli córka przeżyje, to będzie bardzo chora i nigdy nie będzie sprawna fizycznie i było w tamtym czasie na oddziale tak malutkich dzieci, jak Pani córeczka? - Moja Wiktoria była najmniejsza i najwcześniej urodzona. Był jeszcze jeden taki malutki chłopczyk, jak moja córka, Piotruś z 24 tygodnia ciąży. Pozostałe dzieci były starsze, z 26-28 tygodnia rodzi się dziecko, rodzice wysyłają SMS-y, dzwonią do rodziny, dzielą się nowiną. A jak było u Państwa? - Większość rodziny była przy mnie. Moje siostry przyjechały do szpitala, przyjechała też rodzina męża. Ja też wysyłałam SMS-y do najbliższych z prośbą, aby się modlili za mnie i za Wiktorię, bo tego wsparcia bardzo rodziny pomagało? - Tak. Dzięki mężowi, rodzeństwu i rodzicom czułam się jest tak, że w takich dramatycznych sytuacjach cała uwaga koncentruje się na matce i dziecku. Zapomina się o ojcu. - Myślę, że mój mąż miał chyba jeszcze trudniejszą sytuację ode mnie. Bo nie tylko martwił się o dziecko, ale i o mnie. Musiał też wszystko Pan wspomina pierwsze dni, tygodnie życia córeczki? Tata Wiktorii: Z każdym kolejnym dniem uczyłem się nowej rzeczywistości. To było bardzo trudne. Musiałem się pogodzić z tym, że córka jest skrajnym wcześniakiem, poukładać sobie nową rzeczywistość i w tym samym czasie pracować i normalnie żyć, aby utrzymać rodzinę. Żona przez sześć lat po porodzie nie mogła pracować zawodowo, bo zajmowała się dzieckiem. Cała odpowiedzialność spoczęła na moich dochodziliście Państwo do normalności?- Około 5 lat. W polskich warunkach to była tragedia. Rodzice poświęcają się w pełni dziecku, ale ile za tym kryje się trudności po drodze, ile trzeba walczyć, to wiemy tylko my i rodzice innych chorych dzieci. Chociażby taki problem jak podanie szczepionki Synagis wzmacniającej odporność, przeznaczonej specjalnie dla wcześniaków. Jedna dawka kosztuje 5 tysięcy złotych, a Wiktoria potrzebowała co najmniej sześć takich dawek. W Polsce – w roku, w którym urodziła się nasza córka – ta szczepionka nie była refundowana dla wszystkich dzieci. My np. z naszego szpitala nie dostaliśmy się do programu refundowania i sami musieliśmy sfinansować szczepienia. W tamtym czasie nie byliśmy przygotowani na taki wydatek, ale udało się dzięki rodzinie, było dla Pana najtrudniejsze? - Rozmowy z lekarzami. Oni operują fachowym słownictwem, posługują się parametrami. Przeszliśmy przyspieszony kurs wiedzy anestezjologicznej w praktyce. Myślę, że dla rodziców wcześniaków jest to jedna z najtrudniejszych rzeczy, z którymi muszą sobie poradzić bezpośrednio po porodzie. Nie dość, że zmagają się z tak trudną dla nich sytuacją, to jeszcze ciężko jest uzyskać zrozumiałe informacje od lekarzy. Jestem przekonany, że większość lekarzy, których spotkaliśmy podczas leczenia Wiktorii to bardzo dobrzy fachowcy, jednak tylko niektórzy z nich potrafią przekazywać informacje o stanie zdrowia dziecka w sposób zrozumiały dla rodzica. Często źródłem informacji i wsparcia byli inni rodzice. Wymienialiśmy się wiedzą, co oznacza dany parametr i czy jego poziom to dla dziecka źle, czy dobrzeDzisiaj lekarze mówią, że najlepszym lekarstwem dla wcześniaka jest mleko matki. Wtedy też tak było?Aleksandra Rucińska: Przez ponad pół roku ściągałam laktatorem mleko dla córki, które było podawane sondą do żołądka. Początkowe porcje było bardzo małe, np. pół milimetra, potem milimetr, ta dawka co jakiś czas była zwiększana. Przez pierwsze dni córka była karmiona które rodzą w terminie, nie zdają sobie sprawy z tego, jakie mają szczęście, że mogą dziecko przytulać, karmić piersią. - Czułam niemoc. Przychodziłam do szpitala, patrzyłam na córkę i np. kiedy zrobiła kupkę, nie mogłam jej wziąć i przewinąć. Musiałam zgłaszać to do pielęgniarki. Ona przychodziła i wszystko robiła za mnie. Mogłam tylko czasami położyć rękę na czym Pani wtedy tęskniła?- Za normalnością, za tym, żeby położyć się przy Wiktorii w łóżku, iść z nią na spacer, mieć ją tylko dla dotyka główki przedwcześnie urodzonej córki. Fot: archiwum prywatne Mama dotyka główki przedwcześnie urodzonej córki. Fot: archiwum prywatne A pamięta Pani moment, kiedy wreszcie udało się wziąć pierwszy raz córeczkę na ręce? - Tak. Ważyła około kilograma, to było tuż przed jej operacją na serce. Pielęgniarka wyjęła Wiktorię z inkubatora, aby ją przewinąć i zapytała mnie: „Chce pani potrzymać?” Mieściła mi się w jednej dłoni. Bardzo uważałam, żeby kabelek, którym była podłączona, nie przesunął się. Właściwie myślałam tylko o tym, aby jej nie długo Pani córka leżała w inkubatorze?- Cztery miesiące. Po tym czasie mogła Pani już ją nakarmić piersią? - Nie, z piersi nigdy nie jadła. Miała uszkodzoną strunę głosową i długo miała problemy z przełykaniem płynów. O karmieniu piersią nie było mowy. Ale dużo kangurowałyśmy, przytulałyśmy przedwczesnym porodzie matki często zadają sobie pytanie: „Co zrobiłam źle?” Panią dręczyły wyrzuty sumienia? - Bardzo mocno przeżywałam to, że ciąża tak szybko się skończyła. Przez wiele miesięcy zadawaliśmy sobie z mężem pytania: „Co było nie tak, gdzie popełniliśmy błąd, czy powinniśmy być bardziej czujni, a jeśli tak, to w którym momencie”. Do tej pory, pomimo że córka ma 8 lat, powracamy do tych rozmów, zastanawiamy się, czy gdybym zrobiła to i to, to by się inaczej skończyło. To poczucie winy wciąż tkwi gdzieś głęboko w nas. Rozmawiała Pani z psychologiem o tym, że to poczucie winy nie ma racjonalnego wytłumaczenia? - Pamiętam, że jakaś pani psycholog pojawiła się w pewnym momencie w szpitalu i zapytała, czy któreś z nas ma ochotę na rozmowę. Ja chyba wtedy nie byłam w stanie, odmówiłam. Wówczas myślałam, że sobie daję też tak Pani myśli? - Nie. Myślę, że gdyby wtedy ta rozmowa się odbyła, być może pomogłaby mi. Było nam bardzo trudno. Byliśmy już odpowiedzialni za córkę, ale nie byliśmy na to przygotowani. Co Pani czuła, kiedy jeździła Pani do Wiktorii do szpitala i po drodze mijała kobiety w ciąży? - Miało być pięknie. Byłam w ciąży, miałam urodzić dziecko w maju, a urodziłam w styczniu. Jechałam do córki i wyobrażałam sobie siebie z wielkim ciążowym brzuchem, który powinnam w tamtym czasie mieć. Patrzyłam na kobiety w ciąży i przechodziłam na drugą stronę Wiktoria dobrze rokowała? - Nie, nie robiła żadnych spektakularnych postępów. Pamiętam rozmowy z lekarzami, którzy nie mówili, że będzie dobrze. Oni wciąż powtarzali: „Proszę się uzbroić w cierpliwość, póki dziecko jest zaintubowane, nie będzie dobrze. Jak zacznie sama oddychać i sama jeść, wtedy będzie lepiej”. Kiedy był ten dzień, kiedy zaczęła sama oddychać? - Miała operację zamknięcia przewodu tętniczego Botalla. Wcześniaki rodzą się z otwartym przewodem tętniczym. Po jego zamknięciu jest nadzieja, że zaczną same oddychać. Wiktoria po operacji przez kilka godzin oddychała sama, ale okazało się, że ma uszkodzoną przeponę. Nadal więc nie była w stanie sama oddychać. Dopiero kiedy przepona jej opadła do odpowiedniego poziomu – miesiąc po operacji – wówczas został już na dobre spędziła w szpitalu 6 miesięcy. Kiedy ważyła ponad 3 kg została wypisana ze szpitala do domu. fot: archiwum prywatne Wiktoria spędziła w szpitalu 6 miesięcy. Kiedy ważyła ponad 3 kg została wypisana ze szpitala do domu. fot: archiwum prywatneW jakim stanie zabrała Pani Wiktorię do domu? - Miała sześć miesięcy, ważyła ponad trzy kilogramy, była już sporym dzieckiem. Ale nadal miała problemy z jedzeniem i oddychaniem ze względu na poważną wadę serca, miała problemy z utrzymaniem wyglądał pierwszy dzień z dzieckiem w domu?- Byliśmy szczęśliwi, ale też baliśmy się. W szpitalu miałam pielęgniarki, w domu okazało się, że wszystko muszę robić sama. To tak naprawdę był początek naszej drogi z Wiktorią. Wówczas nie wiedzieliśmy, ile jeszcze nerwów i nieprzespanych nocy przed radziła sobie Pani ze zmęczeniem w pierwszych tygodniach pielęgnacji córki już w domu? - Ja nie byłam zmęczona, ja byłam zestresowana. Przez 6 miesięcy życia córki wszystkie ważne decyzje podejmowali lekarze. W szpitalu moja rola ograniczała się do bycia, w późniejszym okresie do pielęgnacji i oczywiście kangurowania. W domu wszystko spada na rodzica. Już nie ma z kim się skonsultować, nagle człowiek uświadamia sobie, jak mało wie. Dziecko nie jest już objęte opieką specjalisty neonatologa – podlega zwykłej opiece medycznej, jak wszystkie inne dzieci. Problemem staje się np. zakwalifikowanie na wizytę w szpitalnej poradni kardiologicznej, na którą wtedy w zwykłym trybie trzeba było czekać ok. pół ma dzisiaj osiem lat. Chodzi do szkoły. Jaką jest dziewczynką, czym się interesuje? - Wiktoria jest bardzo pogodnym, radosnym dzieckiem. Tak jak jej rówieśnicy lubi jazdę na rowerze, hulajnodze, lubi zabawę w dom z koleżankami, gry planszowe, taniec. Jest bardzo uczuciowa i empatyczna. Zawsze można liczyć na jej by Pani powiedziała dzisiaj rodzicom skrajnych wcześniaków? Po 8 latach zdecydowaliśmy się z mężem na kolejne dziecko. Cały czas w podświadomości mam to, że historia może się powtórzyć. Ale głęboko wierzę, że będzie inaczej – lepiej. Rodzicom dzieci takich, jak nasze, chciałabym powiedzieć, aby nigdy, ale to nigdy nie tracili nadziei. Te dzieci potrzebują silnych rodziców, którzy będą o nie walczyli, dlatego musimy przy nich być, wspierać w każdy możliwy sposób: przytulać, głaskać, czytać, opowiadać historie. Nasza obecność i wiara sprawiają, że dzieci są silniejsze, one od samego początku wiedzą, że jesteśmy z nimi i to, jak bardzo je kochamy. Będąc na OIOM-ie czytajcie historie innych wcześniaków i podziękowania od rodziców dla lekarzy – to bardzo pomaga i daje Wiktorii dziękujemy za rozmowę i za możliwość publikacji zdjęć jak co roku, gra razem z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy! Zbierzmy razem rekordową sumę! Żeby wesprzeć WOŚP, kliknijcie w ten link Powinno Cię też zainteresować: Czy można uniknąć przedwczesnego porodu? Neonatolog, prof. Lauterbach: W sytuacji niepewności jechać do szpitala i nie przejmować się ich reakcją Twoje dziecko wciąż rośnie i nabiera sił, które będą mu potrzebne po przyjściu na świat. To już 23. tydzień ciąży – czas, kiedy Twój brzuszek cały czas się powiększa, a Ty odczuwasz nowe dolegliwości z tym związane – przede wszystkim ból pleców. Każda mama jest ciekawa, jak rozwija się dziecko w 23. tygodniu ciąży, czy możliwy jest poród w 23. tygodniu ciąży i jak wygląda dziecko początku 6. tygodnia, a więc w momencie, w którym obecnie się znajdujesz, w organizmie maluszka zachodzą fundamentalne zmiany – rozwijają się płuca, które pozwolą dziecku na samodzielne oddychanie tuż po porodzie. Najprawdopodobniej na zawsze zapamiętasz pierwszy krzyk Twojego dziecka. Póki co, powinnaś wiedzieć co obecnie dzieje się z Twoim maluchem, jak wygląda dziecko w 23. tygodniu ciąży i w jaki sposób wspomóc rozwój jego wideo: CiążaciążaJak stres wpływa na kobietę w ciąży i jej dziecko?Dzień Dobry TVN23. tydzień ciąży – który to miesiąc?23. tydzień ciąży to początek 6 miesiąca. Możesz być z siebie dumna! Pod Twoim sercem rozwija się maleństwo, które każdego dnia jest coraz większe i coraz mocniejsze. 23. tydzień ciąży to nadal 2 trymestr. Do jego zakończenia pozostało jeszcze 4 tygodnie. W tym czasie poczujesz już "ciężar" ciąży. Twoje plecy będą Cię boleć coraz mocniej, a coraz większe dziecko będzie mocno kopało! Do końca ciąży pozostało Ci mniej, niż masz już za sobą! Dla niektórych mam jest to czas zdecydowanie przyjemniejszy, aniżeli pierwsza połowa tydzień ciąży – brzuch, waga i samopoczucie mamyW 23 tygodniu ciąży brzuch staje się coraz większy. Może on powodować nawet trudności w codziennym funkcjonowaniu – musisz się do tego przyzwyczaić, tym bardziej że w najbliższych tygodniach stanie się jeszcze większy! Wzrasta również waga mamy. Na forach internetowych bardzo często można zobaczyć, jak wiele mam w tym okresie pyta: 23. tydzień ciąży – ile przytyłyście ? Kobiety martwią się, że być może przytyły już zbyt wiele. Od początku ciąży powinnaś przytyć od 6 do 8 kilogramów. Pamiętaj jednak, że wiele zależy od indywidualnych predyspozycji. Jeżeli wydaje Ci się, że ważysz zbyt dużo, skonsultuj się z lekarzem. Absolutnie nie odchudzaj się w ciąży i nie stosuj diet! Powinnaś jeść regularnie, Twoje posiłki powinny być pełnowartościowe. Dużo pij, unikaj potraw ciężkostrawnych i smażonych. Uwaga! Dziecko może być aktywne nocą, co utrudni Ci sen. Co może pomóc? Będzie Ci znacznie wygodniej, jeżeli pomiędzy nogi włożysz poduszkę. Zaleca się również spanie na lewym boku – to powoduje, że krew może swobodnie płynąć do łożyska. W 23. tygodniu ciąży znacznie powiększają się piersi, skóra i włosy odzyskają blask. Niestety, obrzęki stóp nie znikną, a raczej się nasilą. Ponadto możesz mieć wahania wideo: Jak stres wpływa na kobietę w ciąży i jej dziecko?Jak stres wpływa na kobietę w ciąży i jej dziecko?To, co przeżywa kobieta w ciąży, oddziałuje na malucha w brzuchu. Jakie mogą być konsekwencje stresu i jak może wpłynąć na dziecko oraz matkę?Dzień Dobry TVNJak wygląda dziecko w 23. tygodniu ciąży?Wielu rodziców zadaje sobie w tym okresie pytanie: jak wygląda dziecko w 23. tygodniu ciąży? Dziecko jest miniaturką noworodka! Maluszek waży około 500 gramów, chociaż możliwa jest zarówno waga niższa, jak i waga wyższa, nawet o ponad 200 gramów! Dziecko może mieć długość do ok. 30 cm. Często maluch rusza się więcej w nocy i nie daje spać swojej mamie. Wiele kobiet zadaje sobie pytanie, dlaczego aktywność dziecka wzrasta, kiedy one udają się na spoczynek? W ciągu dnia, kiedy się poruszasz, jesteś dla dziecka jak kołyska. Natomiast, kiedy kładziesz się spać – budzi się. 23. tydzień ciąży bliźniaczej, ale również kolejne tygodnie, są niezwykle trudne dla mamy, która nosi podwójny ciężar!Dziecko w 23. tygodniu ciąży ma już wszystkie narządy, które potrzebne są do prawidłowego funkcjonowania. Niestety, nie wszystkie w tym okresie są już w pełni rozwinięte. Poród w 23. tygodniu ciąży jest możliwy, a dzieci urodzone w tym czasie mają bardzo małe szanse na przeżycie. Bardzo dużo zależy jednak od ich wagi oraz stopnia wykształcenia płuc. W 6. miesiącu, a więc pomiędzy 23. a 27. tygodniem, następuje pełny rozwój tego narządu. Warto jednak zrobić wszystko, aby donosić ciążę do końca, a więc do ok 40. tygodnia. Jeżeli maluszek urodzi się przed 34. tygodniem ciąży, istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo upośledzenia i wad rozwojowych. Dzieci nie mają również jeszcze w tym okresie wykształconej bariery ochronnej. Zminimalizować ryzyko przedwczesnego porodu można poprzez: stosowanie się do wszystkich zaleceń lekarskich,absolutne zrezygnowanie od początku ciąży ze wszystkich szkodliwych dziecku używek,aktywny wypoczynek w rozsądnych ilościach, o ile lekarz nie zaleci inaczej,dużo relaksu i odpoczynku,zdrową czujesz się dobrze, powinnaś być aktywna. Zajęcia w wodzie czy joga, są doskonałym rozwiązaniem. O ile nie ma żadnych przeciwwskazań, nie rezygnuj z aktywnych form wypoczynku w ciąży. Dobra forma jest potrzebna w czasie ciąży, w czasie porodu, ale też, a może przede wszystkim, po porodzie. Nie uprawiaj aktywności na siłę i nie zmuszaj się do niej – długi i spokojny spacer również jest doskonałym rozwiązaniem!Zobacz też:Autor:Adrian AdamczykŹródło zdjęcia głównego: Marko Geber/Getty Images Przygotowaliśmy dla Ciebie tygodniową prasówkę. Jeśli w mijającym tygodniu byłeś zbyt zajęty, by nadążyć za informacjami z Kluczborka, zobacz teraz artykuły, które inni czytelnicy czytali najchętniej między a Sprawdź, czy nie minęło Cię nic ważnego. Czy czytałeś artykuł: „Opolskie noworodki. Prezentujemy maluszki urodzone w czerwcu 2022 r. na porodówce w Opolu [ZDJĘCIA]”?Spraw prezent sobie albo bliskiej osobieMateriały promocyjne partnera Tygodniowa prasówka Kluczbork: pozostałe wydarzeniaPoniżej prezentujemy pozostałe artykuły, które przyciągały w mijającym tygodniu uwagę czytelników w Kluczborku. Co było tak istotne, że nie można było od tego oderwać wzroku?📢 Palisz węglem? Oto dopłaty, ulgi i inne formy pomocy, z których możesz skorzystać. Sprawdź, jak uzyskać pieniądze na opał lub wymianę piecaDrożejący węgiel cię martwi? Nie wiesz, za co kupić opał na zimę? A może chcesz wymienić piec węglowy na inne źródło ciepła? Na to wszystko możesz otrzymać pieniądze od państwa. Sprawdź, jak skorzystać z takich form wsparcia jak dodatek węglowy, dodatek osłonowy, zasiłek celowy czy program „Czyste Powietrze”.📢 Tak oszczędzisz na jedzeniu wykorzystując resztki. Piwo z czerstwego chleba, pesto z liści rzodkiewki...Ci, którzy obierają warzywa, tracą nie tylko część witamin i składników mineralnych skrywających się zaraz pod skórką. Marnują również część kupionego lub wyhodowanego przez siebie produktu. - Obecnie trend jest taki, żeby warzywa porządnie umyć i zjadać w całości - przekonuje szef kuchni podczas warsztatów kulinarnych, na które trafiłam. Co zatem można zrobić np. z zeschniętego chleba albo przejrzałych owoców, które nie wyglądają już tak apetycznie? 📢 Ten produkt możesz zwrócić do apteki. Wadliwa witamina została wycofana przez Główny Inspektorat Farmaceutyczny. Masz ją w apteczce?Główny Inspektorat Farmaceutyczny wycofał z obrotu witaminę C, w przypadku, której doszło do podejrzenia wystąpienia wady jakościowej. Może ona powodować poważne zagrożenie dla zdrowia lub życia pacjentów. Osoby, które zakupiły preparat pochodzący z wadliwej serii, mogą zwrócić go do KONIECZNIEIle dostaniesz na dziecko? 24 odp. Strona 1 z 2 Odsłon wątku: 17208 Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 IP: Poziom: Starszak 14 marca 2010 08:23 | ID: 168062 Wczoraj w TV pokazywali dziewczynkę urodzoną w 23 tygodniu ciązy, wazyła niecałe pół kilograma. Od tej chwili minęło 6 miesęcy, dziewczynka jest ciągle w szpitalu, nie widzi, ma problemy z oddychaniem i polykaniem. Lekarze walczą o każdy dzień dla niej. Nie ma jednak ośrodka który jest w stanie rehabilitowac takie dzieci jak juz opuszczą szpital. Medycyna jest w stanie uratować dziecko urodzone w 22-23 tygdoniu ciązy, to granica krytyczna. Co Wy na to? 1 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 14 marca 2010 08:24 | ID: 168063 co muszą czuć rodzice 14 marca 2010 09:04 | ID: 168108 z jednej strony super, że lekarze potrafią ocalić życie tak małemu dziecku. ale z drugiej - to przykre, że mimo wysiłków i starań wielu osób, takie dzieci są chore i mają problemy rozwojowe. czasem jak czytam i i słysze o takich dzieciach, to się zastanawiam gdzie był wtedy Bóg? 3 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 14 marca 2010 09:06 | ID: 168111 Gosia dokładnie. Dzięki że da się uratować takiego wczesniaczka ale jego dalsze życie bywa bardzo trudne. 14 marca 2010 09:06 | ID: 168112 gochna napisał 2010-03-14 09:04:55z jednej strony super, że lekarze potrafią ocalić życie tak małemu dziecku. ale z drugiej - to przykre, że mimo wysiłków i starań wielu osób, takie dzieci są chore i mają problemy rozwojowe. czasem jak czytam i i słysze o takich dzieciach, to się zastanawiam gdzie był wtedy Bóg?to samo chciałam napisać zanim dziecko mi podstępem kompa nie wyłączyło :) jaki jest sens ratowania dzieci jeżeli później nie ma kto ich leczyć! 5 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 14 marca 2010 09:09 | ID: 168115 Odpowiedź na #4Debris napisał 2010-03-14 09:06:57gochna napisał 2010-03-14 09:04:55z jednej strony super, że lekarze potrafią ocalić życie tak małemu dziecku. ale z drugiej - to przykre, że mimo wysiłków i starań wielu osób, takie dzieci są chore i mają problemy rozwojowe. czasem jak czytam i i słysze o takich dzieciach, to się zastanawiam gdzie był wtedy Bóg?to samo chciałam napisać zanim dziecko mi podstępem kompa nie wyłączyło :) jaki jest sens ratowania dzieci jeżeli później nie ma kto ich leczyć!To okurtne ale prawdziwe. Potem dziecko jest skazane na życie w czterech scianach. Ale nadzieja jest wieksza. Miłośc do dziecka nieograniczona. Chęc życia takiego dziecka jak widać ogromna. 6 Ulinka Zarejestrowany: 20-10-2009 20:42. Posty: 6675 14 marca 2010 09:43 | ID: 168170 W mojej bliskiej rodzinie w lipcu 2007 roku urodził się chłopiec w 24 tygodniu ciąży. Dominik ma teraz niespełna trzy lata. Jest fantastycznym chłopcem, wymaga jednak ciągle rehabilitacji. to jest blog Dominika, spójrzcie - bardzo pięknie prowadzony, bardzo wzruszający. Jeżeli ktoś z was jeszcze nie rozliczył sie z Urzędem Skarbowym i nie podjął decyzji na co przeznaczyć 1%, proszę przeznaczcie na rehabilitację Dominika. Szczegóły na blogu. 14 marca 2010 09:45 | ID: 168172 Ulinka napisał 2010-03-14 09:43:22W mojej bliskiej rodzinie w lipcu 2007 roku urodził się chłopiec w 24 tygodniu ciąży. Dominik ma teraz niespełna trzy lata. Jest fantastycznym chłopcem, wymaga jednak ciągle rehabilitacji. to jest blog Dominika, spójrzcie - bardzo pięknie prowadzony, bardzo wzruszający. Jeżeli ktoś z was jeszcze nie rozliczył sie z Urzędem Skarbowym i nie podjął decyzji na co przeznaczyć 1%, proszę przeznaczcie na rehabilitację Dominika. Szczegóły na że wcześniej nie wiedziałam :( 8 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 14 marca 2010 09:48 | ID: 168176 Ulinko pięknie opisana historia Dominisia:) Przeczytałam całą! Dzielny maluszek.... 9 Ulinka Zarejestrowany: 20-10-2009 20:42. Posty: 6675 14 marca 2010 09:53 | ID: 168179 Debris napisał 2010-03-14 09:45:05Ulinka napisał 2010-03-14 09:43:22W mojej bliskiej rodzinie w lipcu 2007 roku urodził się chłopiec w 24 tygodniu ciąży. Dominik ma teraz niespełna trzy lata. Jest fantastycznym chłopcem, wymaga jednak ciągle rehabilitacji. to jest blog Dominika, spójrzcie - bardzo pięknie prowadzony, bardzo wzruszający. Jeżeli ktoś z was jeszcze nie rozliczył sie z Urzędem Skarbowym i nie podjął decyzji na co przeznaczyć 1%, proszę przeznaczcie na rehabilitację Dominika. Szczegóły na że wcześniej nie wiedziałam :( Pisałam wcześniej, ale może umknęło to Waszej uwadze. Ja ilekroć oglądam bloga Dominisia wzruszam się niesamowicie. Jestem pełna podziwu dla jego rodziców. Dominik był bohaterem paru programów telewizyjnych i audycji radiowych. 10 aga67 Zarejestrowany: 08-07-2009 22:58. Posty: 151 14 marca 2010 09:56 | ID: 168181 i to dowód na to,że trzeba ratować takie maluchy. 11 asia1026 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 15-01-2010 17:09. Posty: 243 14 marca 2010 09:57 | ID: 168184 mi nasuwa się tylko to: nadzieja jest może ze strony dziecka, ale wiele rodziców pozostawionych samych sobie z chorym dzieckiem bez szansy na poprawę i rechabilitację nie umie się tak do końca poświęcić temu dziecku i kochać .Słyszeliśmy już nie raz (nawet niedawno )przypadek z Bartoszyc gdzie matka trzymała dziecko-dorosłe już co prawda w metalowym kojcu ,zagłodziła który miał nie całe 10 kilo wagi i wiele nie ma odpowiedniej pomocy dla rodziców i ich dzieci ,tym bardziej kiedy rodzą się z jakimiś rodziców jest coraz mniej a i oni mają chwile zwątpienia. 12 Ulinka Zarejestrowany: 20-10-2009 20:42. Posty: 6675 14 marca 2010 10:05 | ID: 168192 asia1026 napisał 2010-03-14 09:57:13mi nasuwa się tylko to: nadzieja jest może ze strony dziecka, ale wiele rodziców pozostawionych samych sobie z chorym dzieckiem bez szansy na poprawę i rechabilitację nie umie się tak do końca poświęcić temu dziecku i kochać .Słyszeliśmy już nie raz (nawet niedawno )przypadek z Bartoszyc gdzie matka trzymała dziecko-dorosłe już co prawda w metalowym kojcu ,zagłodziła który miał nie całe 10 kilo wagi i wiele nie ma odpowiedniej pomocy dla rodziców i ich dzieci ,tym bardziej kiedy rodzą się z jakimiś rodziców jest coraz mniej a i oni mają chwile zwątpienia. Asiu, zobacz, poświęcenie rodziców Dominika, leczenie i rehabilitacja, przynoszą efekty. Spójrz, jaki to pogodny chłopiec. Zapraszam na jego blog. Na blogu opisana jest historia jego leczenia i rehabilitacji. Zobacz, to nie jest tak, że nie ma odpowiedniej pomocy, trzeba tylko wiedzieć jak jej poszukać,umieć do niej dotrzeć. Duży sztab lekarzy i rehabilitantów zajmował, zajmuje się Dominikiem. 14 marca 2010 10:05 | ID: 168194 Ulinka napisał 2010-03-14 09:53:29Debris napisał 2010-03-14 09:45:05Ulinka napisał 2010-03-14 09:43:22W mojej bliskiej rodzinie w lipcu 2007 roku urodził się chłopiec w 24 tygodniu ciąży. Dominik ma teraz niespełna trzy lata. Jest fantastycznym chłopcem, wymaga jednak ciągle rehabilitacji. to jest blog Dominika, spójrzcie - bardzo pięknie prowadzony, bardzo wzruszający. Jeżeli ktoś z was jeszcze nie rozliczył sie z Urzędem Skarbowym i nie podjął decyzji na co przeznaczyć 1%, proszę przeznaczcie na rehabilitację Dominika. Szczegóły na że wcześniej nie wiedziałam :( Pisałam wcześniej, ale może umknęło to Waszej uwadze. Ja ilekroć oglądam bloga Dominisia wzruszam się niesamowicie. Jestem pełna podziwu dla jego rodziców. Dominik był bohaterem paru programów telewizyjnych i audycji niestety :( 14 asia1026 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 15-01-2010 17:09. Posty: 243 14 marca 2010 10:10 | ID: 168198 Ulinko,właśnie dzięki pomocy lekarzy i wielkiej miłości jego rodziców Dominiś żyje i się rozwija w swoim tępie..Życzę dużo cierpliwości i nieustającej miłości dla jego rodziny. 15 Joll Zarejestrowany: 26-10-2009 11:20. Posty: 256 15 marca 2010 11:31 | ID: 169301 alanml napisał 2010-03-14 09:06:10Gosia dokładnie. Dzięki że da się uratować takiego wczesniaczka ale jego dalsze życie bywa bardzo trudne. W tej chwili najważniejsze jest, by dziecko otoczyć jak najlepszą opieką, jeśli zajęła sie ta sprawą telewizja, jest nadzieja, że znajdzie sie pomoc. Taką mam nadzieję. Z tego co wyczytałam na blogu Dominisia, widać , że jest to możliwe. 16 Katianka Zarejestrowany: 21-11-2009 21:05. Posty: 2636 15 marca 2010 11:33 | ID: 169306 Odpowiedź na #9Ulinka napisał 2010-03-14 09:53:29Debris napisał 2010-03-14 09:45:05Ulinka napisał 2010-03-14 09:43:22W mojej bliskiej rodzinie w lipcu 2007 roku urodził się chłopiec w 24 tygodniu ciąży. Dominik ma teraz niespełna trzy lata. Jest fantastycznym chłopcem, wymaga jednak ciągle rehabilitacji. to jest blog Dominika, spójrzcie - bardzo pięknie prowadzony, bardzo wzruszający. Jeżeli ktoś z was jeszcze nie rozliczył sie z Urzędem Skarbowym i nie podjął decyzji na co przeznaczyć 1%, proszę przeznaczcie na rehabilitację Dominika. Szczegóły na że wcześniej nie wiedziałam :( Pisałam wcześniej, ale może umknęło to Waszej uwadze. Ja ilekroć oglądam bloga Dominisia wzruszam się niesamowicie. Jestem pełna podziwu dla jego rodziców. Dominik był bohaterem paru programów telewizyjnych i audycji to synek mojego brata ciotecznego. Również pisałam o tym wcześniej. 17 motylek85 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 16-07-2009 12:52. Posty: 288 15 marca 2010 20:45 | ID: 169812 Jej wzruszyła mnie historia Dominisia ... to cud :) ślicznie 18 położna 2 Zarejestrowany: 19-04-2009 17:06. Posty: 716 2 września 2010 14:51 | ID: 283680 Człowiek w tym kraju nie przedstawia żadnej wartości .Stary czy malutki jak okryszek jest nikomu nie potrzebny , do niczego nie ma prawa ,nikt się z nim nie liczy , nikt mu nie pomoże .Tylko biedna rodzina pozostaje z problem i mimo swojego zaangażowania i chęci w wielu przypadkach jest bezradna .determinacja z jaką walczą rodzice jest godna podziwu , tak głośno mówisię o prawach pacjenta .Gdzie sa te prawa , prawo do rechabilitacji do badań , prawo do leczenia na koszt NFZ a nie sie tylko pożalić i tak śwata biurokracji nie można przeskoczyć .Pacjent jest gdzieś za stertą papierów mało widocznyi rzucajacy się w oczy. 19 magi1983 Zarejestrowany: 08-12-2010 01:28. Posty: 2 8 grudnia 2010 01:36 | ID: 346775 historia Dominisia wycisnela lzy z moich oczow...:( Dominisiowi zycze wiele zdrowka i usmiechu a rodzicom i najblizszym sily,wytchnienia i nadzieji!!! moj synek urodzil sie w 20 300gram) ale niestety zyl tylko kilka godzin po porodzie:( do tej pory sie zastanawiam czy nie bylo dla niego szansy...:( 20 madalenadelamur Poziom: Starszak Zarejestrowany: 22-02-2010 11:02. Posty: 3921 8 grudnia 2010 08:03 | ID: 346814 magi1983 napisał 2010-12-08 01:36:01historia Dominisia wycisnela lzy z moich oczow...:( Dominisiowi zycze wiele zdrowka i usmiechu a rodzicom i najblizszym sily,wytchnienia i nadzieji!!! moj synek urodzil sie w 20 300gram) ale niestety zyl tylko kilka godzin po porodzie:( do tej pory sie zastanawiam czy nie bylo dla niego szansy...:( jestem w 23 tygodniu ciąży i wiem,że dzieciątko,któr mam w brzuszku jest takie w takich sytuacjach się aby Dominiś zdrowiał i był z moich znajomych była w ciąży z bliźniaczkami urodziła w 6 miesiącu jedna z dziewczynek zmarła tuz po porodzie a druga po tygodniu wiem jak to wszystko wygląda w medycynie czy nie chcą pomagać czy wiedzą,że nie na świecie żyją źli ludzie,którzy psują świat a odchodzą małe bezbronne dzieciaczki,których można nauczyć Miłości i rzyczliwości do świata. Bliźnięta Cadence i Jaxson urodziły się w 23 tygodniu ciąży. Dzieci razem ważyły zaledwie kilogram, a ich szanse na przeżycie były bardzo niewielkie. Dziś obchodzą pierwsze urodziny i mają się całkiem nieźle. Zobacz film: "Jak kąpać niemowlę w wiaderku?" 1. Niesamowita historia Historia Cadence i Jaxsona jest wyjątkowa. Ich rodzice przez dziesięć lat starali się o potomstwo, aż usłyszeli o możliwości adoptowania zarodków. Bywa tak, że rodziny, które decydują się na metodę in vitro, są stawiane przed wyborem: zapłacić za przechowywanie zarodków lub oddać je do badań albo zamrozić – mówi Jourdan, mama bliźniaków. Kobieta i jej mąż postanowili skorzystać z programu umożliwiającego adopcję takich zarodków. - Bardzo chcieliśmy adoptować dziecko. Przynieść je do naszego domu i dać mu ciepło i miłość – dodaje. I tak też się stało. Choć nie obyło się bez problemów. Jourdan cierpi na chorobę Leśniowskiego-Crohna i przyjmuje lek o nazwie metotreksat. Medykament stosowany jest u pacjentów onkologicznych, w czasie terapii chorób autoimmunologicznych, także do wywoływania poronienia. Dlatego nie mogła zajść w ciążę - lekarze byli prawie pewni, że straci dziecko. 2. Adopcja embrionów Od czego jednak są przyjaciele. Przyjaciółka pary, Hollie Mentesana, zgodziła się przyjąć embriony i zostać matką zastępczą na czas ciąży. Zarodki adoptowano od anonimowej pary. Ciąża Hollie przebiegała prawidłowo. Dzieci rosły i rozwijały się zgodnie z przyjętymi normami. Jednak w 23 tygodniu kobieta źle się poczuła. Do szpitala w Portland trafiła z podejrzeniem zakażenia pęcherza moczowego. Okazało się jednak, że kobieta ma 10-centymetrowe rozwarcie. Poród był nieunikniony. Cadence i Jaxson przyszli na świat 23 września 2015 roku drogą cesarskiego cięcia. Ich szansa na przeżycie sięgała kilku procent, choć lekarze robili, co mogli, by wszystko zakończyło się pomyślnie. Nie chciałam w to wszystko wierzyć. Zrobiliśmy bardzo dużo, by dotrzeć do tamtego etapu. A mimo to, musieliśmy szykować się na najgorsze – wspomina Jourdan. 3. Walka o życie Lekarze radzili, by małżeństwo zdecydowało się na opiekę paliatywną dla dzieci. - Chcieli dać działać naturze, ale my nie mogliśmy zrezygnować z naszych dzieci – wzrusza się kobieta. Narządy wewnętrzne wcześniaków nie były do końca rozwinięte, oczy miały zamknięte, ich serca nie pracowały prawidłowo, a dzieci nie potrafiły samodzielnie oddychać i musiały przebywać w inkubatorach. Cierpiały też na retinopatię, która może doprowadzić do utraty wzroku. Ale ich stan z tygodnia na tydzień się poprawiał. Do domu bliźnięta wyszły po 98 dniach. Dziś świętują swoje pierwsze urodziny. Rodzinnego szczęścia nie burzy nawet fakt, że Jaxson musi nosić okulary, a u Cadence zdiagnozowano przewlekłą chorobę płuc. Dzieci muszą być regularnie rehabilitowane, by wspomóc je w rozwoju. Choroby nie są przeszkodą - kocham moje dzieci całym sercem. Choć nigdy nie miałam szansy poczuć ruchów w łonie, jestem szczęśliwa mając przy sobie moje dwa szczęścia – podsumowuje Jourdan. polecamy

dziecko urodzone w 23 tygodniu